Seria produktów do włosów Biovax marki L'Biotica, jest już chyba wszystkim znana. Trzy lata temu panował dosłownie szał na ich maski do włosów. Ja również skusiłam się na kilka rodzajów. Na pierwszy ogień poszła maska do włosów ciemnych, następna w kolejce była maska z proteinami mleka - uwielbiam ją za działanie i zapach. Z tej serii polecam też odżywkę BB. Miałam okazję próbować też ówczesnych nowości takich, jak maska z keratyną oraz serię Naturalne oleje, którą kocham za zapach, ale tez za działanie chociaż nie powinna ona współgrać z moimi włosami ze względu na olej kokosowy.
Seria Naturalne Oleje miała premierę chyba w 2014 roku. Nie skusiłam się od razu na pełnowymiarowe opakowanie tylko skorzystałam z dobrodziejstw w asortymencie mojej apteki w postaci saszetek. Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Jedne dziewczyny ja chwaliły, a inne przeklinały. Teoretycznie nie powinna sprawdzić się na włosach takich jak moje, czyli wysoko porowatych, bo u tychże olej kokosowy wzmaga puszenie się. W konsekwencji tego, skończyć można z sianem na głowie. U mnie na szczęście nic takiego nie ma miejsca i mogę rozkoszować się do woli cudownym zapachem tych kosmetyków. Wiem jednak, że nie wszystkie dziewczyny mają tyle szczęścia. Natomiast całkowita nowością, jest dla mnie szampon. Zapach ma przecudny, tak samo jak maska, ale konsystencja nie każdemu podejdzie do gustu...
Słówko od producenta:
Kompozycja
starannie dobranych szlachetnych olejów zapewnia kompleksową
rewitalizację i odmłodzenie włosów na całej ich długości. Kuracja uwalnia naturalne piękno i energię Twoich włosów,
przywracając im zmysłowy wygląd oraz utrzymując je w doskonałej formie.
Bogata maseczka o aksamitnej konsystencji kryje w sobie całe
dobrodziejstwo drogocennych olejów, które przeniknie do włosa w trakcie
zabiegu. Receptura maseczki Biovax zawiera w swoim składzie 3 naturalne oleje
obfitujące w cenne substancje odżywcze gruntownie rewitalizujące
zarówno włosy, jak i skórę głowy bez efektu obciążenia.
Producent zapewnia, że skład kosmetyku został oparty o wyselekcjonowane,
naturalne i bezpieczne składniki. Nie zawiera: parabenów, SLS, SLES,
olejów mineralnych.
Skład Maski: Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Betaine, Acetylated Lanolin, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Salicylate.
Skład szamponu: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Cocamide DEA, Coco-Glucoside, Acrylates Copolymer, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Cocamidopropylamine Oxide, Dicaprylyl Ether, Lauryl Alcohol, Polyquaternium-10, Polyquaternium-22, Polyquaternium-7, Allantoin, Glycerin, Lawsonia Inermis Extract, Styrene/Acrylates Copolymer, Parfum, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Tetrasodium EDTA, Sodium Benzoate, Benzoic Acid, Potassium Sorbate, Citronellol, Hexyl Salicylate, C.I. 19140, C.I. 16255.
Szampon podobnie jak maska rożni się od innych serii szatą graficzną. Zewnątrz piękny kartonik (chyba najładniejszy ze wszystkich serii) , a w środku standardowe opakowanie o pojemności 200ml. Konsystencja tego szamponu jest dosyć gęsta. Radzę go rozcieńczać z wodą przed nałożeniem na włosy. Ma także perłowe zabarwienie więc osoby z cienkimi włosami lub podatnymi na obciążenie powinny się go wystrzegać. Zapach ma jednak cudowny, słodki, nieco orientalny i taki typowo perfumeryjny.
Jak już wspomniałam wyżej, przed nałożeniem na włosy trzeba ten szampon rozcieńczyć w dłoni z wodą. W przeciwnym wypadku trudno jest go równomiernie rozprowadzić i spienić. Ma on w swoim składzie trochę "oblepiaczy" działających antystatycznie więc, gdy się z nim przesadzi można skończyć z obciążonymi włosami. Stosowany z rozwagą i na włosach zniszczonych bądź suchych nie powinien zrobić krzywdy. Mimo tego, że moim włosom nie robi nic złego nie wiem czy się ponownie na niego skuszę. Wszystko przez tą konieczność rozcieńczania. Mam bardzo dużo włosów na głowie, co samo w sobie komplikuje równomierne rozprowadzanie wszelkich specyfików, a dodatkowa zabawa z tym jakoś specjalnie mnie nie zachęca. Zupełnie inaczej sytuacja rysuje się w przypadku maski.
Opakowanie - Biovaxowe, ale najładniejsze ze wszystkich serii. Zewnątrz mamy dosyć zdobny kartonik, a w środku plastikowy słoik o pojemności 250ml. W zestawie dostajemy też próbkę serum z tej samej serii oraz termocap. Maska ma bardzo fajną, zbitą konsystencję, dzięki czemu wygodnie się ją nakłada, nie spływa z dłoni czy z włosów i jest według mnie nieco bardziej wydajna niż wersja mleczna. Na szczególna uwagę zasługuje zapach tej serii. Jest bardzo w moim guście :) słodki, nieco orientalny... w skrócie - pachnie jak perfumy i długo utrzymuje się na włosach.
Jeśli chodzi o działanie maski, to nie jest ona ideałem, ale bardzo
dobrze się u mnie sprawdza. Włosy były po niej miękkie, lejące, gładkie lecz czasem
lekko niedociążone na końcach, ale nadal wyglądające bardzo dobrze. Myślę, że wynika, to z tego, że moje końcówki włosów są mocno sfatygowane (pamiętają jeszcze czasy dekoloryzacji i farbowania na rudo), ale mimo wszystko, jak na ich poziom zniszczenia maska spisuje się całkiem nieźle. Używałam tej
maski mniej więcej raz w tygodniu, pod czepek i w zupełności to
wystarcza. Czepek pomaga utrzymać temperaturę, a ta pomagała wnikać
substancjom do wnętrza włosa co potęguje efekt. Sam fakt, że co jakiś czas do niej wracam świadczy o tym, że ją bardzo lubię. Na pewno sprawdzi się na włosach lejących, gładkich i nisko porowatych, a posiadaczkom włosów wysoko porowatych radzę najpierw sięgnąć po wersje w saszetkach :)
Seria dostępna jest we wszystkich większych drogeriach i aptekach. Jeśli chodzi o drogerie, to na pewno Biovax znajdziecie w Hebe, Naturze i Super Pharmie. W Rossmannach widziałam minimaseczki, ale regularnej oferty raczej nie. W każdym razie na dostępność nie ma co narzekać :)
Buziaki
Ada :)
Ada :)